1,7K
Pyszne pierogi z nietypowym farszem – wiosenne kolory i smaki! Po raz pierwszy zrobiłam ciasto na maślance i z jajkiem (bo zawsze robiłam parzone wodą). Podobno na maślance jest lepsze, ale nie zrobiło na mnie wielkiej różnicy – zwykłe z mąki i wody, dobrze zrobione, jest tak samo elastyczne i plastyczne jak to z przepisu poniżej. W smaku także różnica nie jest wielka (jak dla mnie).
Polecam na zdrowy, sycący, bezmięsny obiad!
Składniki:
Ciasto:
2 szkl. mąki tortowej
1 i 1/3 szkl. mąki chlebowej
1 szkl. maślanki naturalnej
1 łyżka oleju rzepakowego
1 jajko
sól
pieprz
Farsz:
1 pęczek botwniki
1 marchewka
250g chudego twarogu
100g kaszy jaglanej (przed gotowaniem)
1 łyżka masła 82%
1 łyżka czosnku niedźwiedziego
szczypta gałki muszkatołowej
1 łyżeczka słodkiej papryki mielonej
szczypta papryki wędzonej
1 łyżeczka oregano
1 łyżeczka pieprzu ziołowego
sól i pieprz czarny do smaku
Sposób przygotowania:
Ciasto: Obie mąki przesiewamy, robimy wgłębienie, wbijamy do niego jajko, wlewamy maślankę i olej, nieco solimy i pieprzymy i wyrabiamy gładkie i elastyczne ciasto. Przykrywamy w misce ściereczką, jeśli jeszcze nie mamy gotowego farszu.
Farsz: Kaszę jaglaną gotujemy wg przepisu na opakowaniu w lekko posolonej wodzie z łyżką masła i studzimy. Botwinkę myjemy i drobno siekamy (ja miałam same liście, ale jeśli są też buraczki to ścieramy je na jarzynowych oczkach tarki). Marchewkę myjemy, obieramy i ścieramy na dużych oczkach. Botwinkę i marchewkę wrzucamy na lekko posolony wrzątek i gotujemy 3-5 minut na wolnym ogniu. Odsączamy na sicie. Twaróg rozdrabniamy widelcem, dodajemy ostudzoną kaszę, botwinkę z marchewką i przyprawy. Dokładnie mieszamy całość.
Ciasto cienko rozwałkowujemy (można podzielić na 2 części i wałkować etapami), wycinamy szklanką (lub czym mamy) krążki. Na każdy krążek nakładamy łyżkę farszu i dokładnie zlepiamy boki. Pierogi odkładamy na deskę oprószoną mąką pszenną. Gotujemy w lekko posolonej wodzie około 2-3 minuty od wypłynięcia na wierzch (w zależności od grubości ciasta).
Wywar z podgotowywania botwinki zachowałam i wykorzystałam do ugotowania zwykłej zupy (a można też zupę lub chłodnik z drugiego pęczka botwinki).
5 komentarzy
Już dawno nie robiłam pieogów… ale mi narobiłaś smaka 🙂
mam właśnie ochotę na pierogi z botwinką (nigdy takich nie jadłam), kupiłam właśnie pęczek z małymi buraczkami, w najbliższych dniach się za takie zabiorę – narobiłaś mi ogromnego apetytu!
Bardzo się cieszę, że narobiłam apetytu 🙂 tym bardziej zachęcam do przygotowania i będzie mi miło, jeśli dostanę zdjęcie i opinię 🙂
Co do "nigdy takich nie jadłam" – ja też pierwszy raz 😉 do tej pory botwinka to zawsze zupa u nie była 😉
Wspaniałe pierożki, oj z chęcią bym takie zjadła 🙂
Dziękuję Marzenko 🙂 miło mi, że nabrałaś apetytu od patrzenia 😉